dzis bedzie zalosnie. nie napisze o tym, ze skacze po lace, zbieram kwiaty i jak kiszka ciesze sie z malej muszki latajacej kolo nosa. jest raczej 'lekko' odwrotnie.
jest mi coraz ciezej i powoli zaczynam sie poddawac, jesli chodzi o podejscie do egzaminow. myslalam, ze dam rade, ale chyba jednak nie dam. do pierwszego zostaly mi 4 dni, a zaraz po nim nastepny. narazie niewiele umiem i nie widze szans na zwiekszenie mojej wiedzy.
dlaczego? bo mam wszystkiego dosc i na niczym sie nie moge skupic. w nocy mam bole brzucha, plecow, skurcze nog:(
lekarz powiedzial, niniek/ninka:) wyglada na wiekszego/a niz byc powinnien/winna w 36 tyg. hmm, czyzby malenstwo chcialo wylezc wczesniej?:)
ogolnie moje samopoczucie jest do bani.
z przelozeniem egz nie powinno byc problemow. w koncu to pielegniarki,(ja bym sie klocila, ale jak zwal, tak zwal) i powinny zrozumiec, ze ciaza, to nie "grypa filipinska", ktora mija po paru panadolach i dobrze przespanej nocy:)
no nic to, narazie udaje ze sie ucze i pewnie do czwartku rano bede sie zastanawiac, czy jechac na egz, czy nie. to moje niezdecydowanie najbardziej mnie meczy. bo zamiast siedziec nad ksiazka i plakac, moglabym pojsc spac. tak apropos, to teraz moje hobby:)
juz mi lepiej, jak sie wyzalilam na blogu. a co tam, same wesole wpisy sa nudne, wiec macie jakiegos smuta!!!
ps. pewnie szczesny napisze cos wesolego. wlasnie skonczyl walke z ogorkami i wyszlo mu 100 sloikow ogorkow kiszonych i jest z siebie dumny. ja tez bym byla, gdyby mi cokolwiek wyszlo...:)
sobota, 3 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
trzymaj sie natalka:) jestes dzielna.
dzieki Kama, postaram sie:)
A wiesz co ci wyjdzie?
Coś lepszego niż ogórki :)
mam taka nadzieje:)
Nie zalamuj się kobieto, za chwile obdarzysz Ziemie czyms najpiekniejszym na swiecie i to zrekompensuje wszystkie smuty, bole i ... setki ogorkow:) Moze cie pocieszy ze ja za 3 tyg mam obronę dyplomu i jeszcze nic nie zrobilam, bo przez pierwszy trymestr zdychalam, a teraz chociaz mam noz na gardle, po prostu brak mi zaciecia.Ale glowa do gory, co ma wisiec nie utonie, bedzie sliczny dzidzius i bole brzucha zastapia kupki, pieluchy i nieprzespane noce...;)
Anka Ty to potrafisz pocieszyć czlowieka, az nie mozemy sie doczekac tych kupek pieluch i nieprzespanych noc :) Powodzenia w obronie dyplomu, nie daj sie im.
Dasz radę, jesteś prawie na finiszu, więc zapamiętaj te chwile, bo później to już się nic z tego okresu nie pamięta. Później to już tylko oczy na zapałki i działasz jak ludzkie zombie - wstać, przebrać, nakarmić, wstać, przebrać, nakarmić etc. Po 3 miesiącach można powiedzieć, że życie wraca do normy. Więc głowa do góry:))
ja tam nie wierze, ze z moja kondycha moze byc gorzej. chyba wole karmic, przebierac, wstawac, niz wciskac do mozgownicy jakies socjologiczne bezdety o pielegniarstwie. dodam, ze nie jestem wstanie zapamietac, gdzie polozylam klucze od samochodu nie mowiac juz o ideologiach wczesnego pielegniarstwa w asutralii.
no nic, takie zdanie mam dzis, zobaczymy czy sie zmieni:)
Prześlij komentarz