sobota, 20 listopada 2010

Sad but true


Ponad tydzien temu o 5 rano wrzask Natali wyrwal mnie ze slodkich objec Morfeusza. Wyskoczylem z wyra i polecialem do salonu, a tu nastapilo spotkanie  z rzeczywistoscia. Najpierw w biegu wywinalem orla na mokrych panelach i grzmotlem  plecami o podloge, a potem lezac rozkraczony i nagi w wodzie wsrod odlamkow szkla, kamieni, roslin i podskakujacych rybek zorientowalem sie ze akwarium peklo i w ciagu kilku krotkich sekund pokoj zaminil sie w staw. Az mnie zemdlilo z przerazenia, lecz szybko wzielismy sie do roboty i przez 2 godziny szufelka, szmatami, recznikami zbieralimsy wode. Szybka akcja chyba uratwola nas od odpowiedzialnosci za straty u sasiadow pietro nizej.

Jesli ktos nie moze wyobrazic sobie 200L H2O na podlodze w mieszkaniu to proponuje odkrecic waz i trzymac na fulu z 10min. Albo rozlac 20 wiaderek, do wyboru. No i teraz podloga do wymiany. W ten weekend zrywam dechy a w przyszly pewnie bede kladl nowe. Straty szacuje na ok $1600 AUD nie wliczajac akwarium i robocizny. I podziekowania dla brata za to ze stawil sie w ciagu godziny z pila i pomogl przy zrywaniu i wynoszeniu.

Ranek jak widac minal nam dosc aktywnie, na zbieraniu wody i wykrecaniu szmat. Potem ja do pracy, Natalia na egzamin a wieczorem koncert zespolu Metallica pozwolil mi zapomiec o dramatach i burdelu w domu i bolacych plecach ( po tym fikolku to gnaty bolaly mnie przez dwa dni). Koncert byl  udany, pomimo tego ze tylko udalo nam sie dostac miejsca siedzace. Wszyscy i tak stali  i szaleli.