środa, 9 września 2009

Juz w domu..

Juz w domu na antypodach, nawet nie mialem czasu dobrze wyleczyc miedzy-kontynentalnego kaca a tu trzeba bylo wyruszyc do roboty, i to od 8 do 23. Zuzik sie ucieszyl jak mnie zobaczyl i od tej pory jest straszna taty przylepa. Jak wczesniej tylko mama miala blizszy dostep a tata tylko z 'braku laku', to teraz mam pelne przywileje i moge Zuzie znosic po schodach, trzymac za reke, przewijac etc, bez protestow.

W Chicago po konferencji mialem jeszcze pol dnia na zwiedzanie, wiec z buta przelecialem centrum wszerz i w poprzek. Wjechalem na Willis Tower (poprzednio Sears Tower) ktora jest najwyzszym budynkeim w USA i piatym najwyzszym na swiecie. Z dolu wyglada niepozornie ale z gory robi wrazenie bo wszsytkie inne wiezowce widac daleko z gory. Podczas moich wedrowek po Chicago nareszcie udalo mi sie znalec dobra kawa (pierwszy i ostani raz), po podwojnym espresso sprezystm krokiem ruszylem fotografowac zachod slonca nad miastem w lustrzanym pączku. Na konferencji i w knajpach serwowali taka brazowawa lure a na 'starbucksa' juz nie moglem patrzec.

Narazie tyle jutro sprawozdanie i fotki z Wielkigo Kanionu Kolorado

Lustrzany paczek


Widok na Willis tower z hostelu


Miasto

Milo ze udzielaja lekcji polskiego

2 komentarze:

Unknown pisze...

szczęsny dopiero po chwili złapałam twój dowcip o lekcjach polskiego; dobre!!!

Natalia, Michal & Zuzia pisze...

hehe. mi tez sie spodobalo :) dla nie wtajemniczonych "coming soon" znaczy "nadchodzi wkrotce" lub ... "zara".