Wiem, wiem powinno byc "jak uszczypnie", musialam zmienic, dla potrzeb wpisu.
Pojechalam dzis z Zuzolkiem do tej samej kolezanki z tym samym synkiem, po wyjsciu od ktorej Zuzia dala koncert.
L. bardzo czekal na nasz przyjazd. Codziennie mowil Zuzia, Zuzia, a jak zobaczyl podobny do naszego samochod biegl w jego kierunku, myslac ze to Zuzia. Wiec jak zobaczyl Zuzie zywa, ucieszyl sie chlopak niezmiernie. Oboje polecieli do zabawy.
Rzeczywiscie bawili sie super, do momentu walki o rower. Po krotkiej szmotaninie i spychaniu z pojazdu, moje dziecko postanowilo ugryzc L. Biedny L mial czewrony odcisk zebow na malej raczce, jak po rekinie, a Zuzia zwyciesko wpakowala sie na rower.
Aaaaaa, maly tyran mi rosnie. Nie dosc, ze trzaska drzwiami przed nosem, to jeszcze gryzie!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
No tak, niechciał słuchać kobiecych argumentów to musiała się uciec do technik rugbistów-tylko siła. I co ma mała siłę przebicia? :)
A moze rowerek dla Zuzolka? Już nie tak daleko do urodzinek.
Ciotka Bożena
ja wiem, ze jak chlop nie slucha, to trzeba go czasem naprostowac i wszytskie metody sa dozwolone:)
ale Zuzikowi chyba wszystko jedno, kogo gryzie, wazne zeby wygrac!
rowerek niezla mysl.
Jak ja to znam!
Ja musze za Stasiem latac po calym plcu zabaw i mowic ze nie wolno gryzc..on jest jak opetany.
A jak mnie gryzie......tylko ze u niego to przejaw milosci i sympatii.
Dziwny ten moj syn :D:D
Pozdrawiamy Mame i Zuzie :*:*
Prześlij komentarz