wtorek, 3 kwietnia 2012
St George Swallow Centre
czwartek, 22 grudnia 2011
niedziela, 20 listopada 2011
Pijawki
Do nas juz lato dotarlo w pelni, chociaz poczatek narazie jest bardzo deszczowy. W sobotni poranek postanowilem ze pojade z Zuzia pochodzic troche po lesie. Pogoda piekna, 30 stopni, wiec czemu nie? Po pierwsze chcialem zobaczyc jak to Zuzia sobie bedzie radzic w buszu i po drugie czy jeszcze miesci sie w plecaku. Za niecale dwa miesiace lecimy do Nowej Zelandii wiec trzeba zaczac dziecko przyzwyczajac do niewygody.
Pojechalismy do Royal National Park tuz za rogiem i przeszlismy sie po szlaku Forest Island (5km). W plecaku Zuzia miescila sie znakomicie i niestety ciagle chciala zeby ja nosic. Ale to nie bylo najwiekszym zmartwieniem, Zuzia poraz pierwszy spotkala sie z pijawkami. Nawet nie bylo zby wiele krzyku ale tyle tego dziadostwa powylazilo ze w knocu bylem zmuszony wpakowac Zuzie do plecaka i szybko sie przedostac przez podmokle tereny. Konwersacaja z malym pasazerem w plecaku wygladala mniej wiecej tak.
- Co to jest takie czarne i brzydkie
- Pijawaka
- A dlaczego
- No bo chce wypic twoja krew
- A dlaczego
- Bo sa tak zrobione ze musza pic krew.
- A ja nie lubie pijawek
- Ja tez nie
- Ale pijawki nie maja kolegow i kolezanek
- Na pewno, ja tez nie chcial bym miec pijawki za kolezanke
- itd itd
Ale nie byl zle, wiedzielismy tez jaszczurki , motylki, ptaszki nie tylko same pijawki.
czwartek, 11 sierpnia 2011
Weekend w Coffs Harbour
Wedlog polskiej versji wikipedii:
"Rochowate są nietypowymi płaszczkami o cechach zbliżonych do rekinów – dobrze wykształconych ogonach bez kolca, zredukowanym dysku i dwóch płetwach grzbietowych. Żywią się mięczakami, skorupiakami i małymi rybami. Są jajożyworodne. Młode rodzą się w pełni rozwinięte.
niedziela, 31 lipca 2011
Budowa Podestu
sobota, 20 listopada 2010
Sad but true
Jesli ktos nie moze wyobrazic sobie 200L H2O na podlodze w mieszkaniu to proponuje odkrecic waz i trzymac na fulu z 10min. Albo rozlac 20 wiaderek, do wyboru. No i teraz podloga do wymiany. W ten weekend zrywam dechy a w przyszly pewnie bede kladl nowe. Straty szacuje na ok $1600 AUD nie wliczajac akwarium i robocizny. I podziekowania dla brata za to ze stawil sie w ciagu godziny z pila i pomogl przy zrywaniu i wynoszeniu.
Ranek jak widac minal nam dosc aktywnie, na zbieraniu wody i wykrecaniu szmat. Potem ja do pracy, Natalia na egzamin a wieczorem koncert zespolu Metallica pozwolil mi zapomiec o dramatach i burdelu w domu i bolacych plecach ( po tym fikolku to gnaty bolaly mnie przez dwa dni). Koncert byl udany, pomimo tego ze tylko udalo nam sie dostac miejsca siedzace. Wszyscy i tak stali i szaleli.
poniedziałek, 11 października 2010
Juz prawie lato
Owocny polow z soboty :)
czwartek, 7 października 2010
Usprawiedliwienie
1. W pracy teraz robie za dwoch bo moi wspolpracownicy sie poklucili (ale tak powaznie) i jeden wyladowal w szpitalu psychiatrycznym. No i wszytkie dodatkowe obowiazki spadaly na ramiona szczesnego.
2. Zeby te moje biedne ramiona wytrzymaly to zapisalem sie na silownie. Staram sie uczeszczac trzy razy w tygodniu, wiec czasu jeszcze mniej.
3. Kumpel z pracy namowil mnie na ryby pare razy, strasznie mi sie spodobalo wiec teraz wypuszczam sie co weekend o 3 rano lub innych nieludzkich porach nad ocean lowic ryby. Nawet ostatnio cos zlapalem ale jak bedzie cos wiekszego to pochwale sie na blogu.
4. Gram w Dragon Age: Origins, wciagajaca gierka :)
Ja tez mam zabawna historyjke z Zuzi polskim. W zeszly weekend musialem drzwi podciac bo ocieraly o podloge i mowie do Zuzi, chodz idziemy po pile do garazu. Zuzia chetenie poczlapala za mna i na schodach spotkala sasiada i chwali mu sie " Zuzia going to get my ball". No i klops, w garazu dziecko stalo ze lzami w oczach bo tatus obiecal pileczke a teraz macha jakims zelastwem i mowi ze to pila !!!
Moja ciezka praca ostanio zostala wynagrodzona. Dostalem grant na przyszly rok wart $50,000 AUD od St George Research Foundation zapewniajac sobie reszte pensji na przyszly rok. To jest moj pierwszy grant (oprocz stypendium) gdzie ja jestem glownym dowodzacym wiec mam nadzieje ze to dobry poczatek. Otrzymanie grantu laczylo sie z oficjalnym podziekowaniem przy oficjalnym kotlecie, wiec nawet zainwestowalem w granitur. Dal bym fotke ale moja zonka wstydzila sie walic foty lustrzanka z 200mm soczewka przy stole pelnym doktorkow.
Na dzis tyle, jutro dodam Zuzi rysunki i malunki. Powoli nabieraja ksztaltu.
środa, 29 września 2010
Wojna polsko - angielska
W wyniku tego, ze nasze dziecko uczeszcza do przedszkola 9 godz dziennie, 5 dni w tyg zaczyna gadac do nas po ingliszu. Narazie sprytnie i skutecznie (bo w sumie wiemy o co biega) laczy dwa jezory, zaskakujac nas zdanami typu:
"mami look Zuzia robi jump, jump. co po naszemu - mama patrz zuzia skacze".
badz " mami up, come zuzia pokaze. co po naszemu - mama wstan, chodz zuzia pokaze",
albo jak uderzyla sie w kolanko pokazuje i mowi - "mami zuzia uderzyla sie w kolanko" potem je sama glaszcze i mowi " you will be all right. co po naszemu - wszytsko bedzie wporzo."
wiec zaby uniknac problemow przyszlosciowych typu - matko nie mam pojecia co moje dziecko do mnie nawija - cwiczymy polski.
codziennie przed spaniem, Zuzek wybiera 3 ksiazeczki i czytamy.
- to jest elephant - zuzia pokazuje obrazek.
- a po polsku?- pytam.
- slonik.
- super - mowie - nastepne. co to jest?
- motylek - mowi Zuzia.
- a po angielksu?
- butterfly
- znakomicie - mowie - nastepne.
i tak sobie tlumaczymy obrazki, wiec wszelakie gady, owady, zwierzaki dziecko ma obcykane. tak myslalam....
pewnego dnia wracamy do domu. ja krece kolkiem, zuziek z tylu cos tam podspiewuje. nagle krzyczy:
- mama patrz, straszna myszka!!!
no rzeczwiscie na budynku widnial namalowany straszny, ale szczur, co mial oczo-wytrzeszcz i zebo-wytrzeszcz. reklamowal srodek na szczury, no bo co taki klient moze reklamowac.
- to jest szczur - odpowiadam
- szczur, szczur, szczur - powtarza Zuzia. nagle dodaje - a po polsku myszka!!!
niezle nam idzie ta wojna, co?:)