No tak, co sie odwlecze, to nie uciecze. Niestety z ostatniego semestru zostaly mi do zaliczenia jeszcze 3 egzaminy. Jakos nie dalam rady ich napisac 2 tyg przed porodem. No ciezko bylo, uwierzcie mi! Moj wspanialy uniwerek wyrazil zgode, zebym owe egzaminki napisala na poczatku przyszlego roku (2008). Zapewnili mnie, ze niedlugo ktos sie ze mna skontaktuje (to bylo 15/11/2007). Jednak czasem ten ozikowy 'easy going' jest za bardzo easy. Przez 3 miesiace nikt sie ze mna nie skontaktowal, wiec to ja postanowilam sie skontaktowac z nimi. Damn it!!! Oczywiscie zadna pani, z ktora sie skontaktowalam, nie zajmowala sie egzaminami i odsylala mnie do innej pani. W koncu, po 3 dniach wysylania maili do roznych pan, trafila sie jakas pani, ktora sie zajmuje organizacja ezgaminow i ktora to nota bene miala sie ze mna skontaktowac jeszcze w grudniu zeszlego roku. No coz, chyba pani sie udzielil swiateczny i wakacyjny nastroj i jakos o mnie zapomniala. No coz, dala lekkiej dupy, bo owe egzaminki powinnam napisac do konca tego miesiaca. Wiec gdy probowalam, z owa pania ustalic termin moich egzaminow, naciskala zebym napisala je jak najszybciej, najlepiej pojutrze! Jej uzasadnieniem bylo, ze to lepiej dla mnie, bo jestem na swiezo z materialem. KOBIETO, mysle sobie, ja tych waszych bzdur (przypomne, ze to egzaminy z sociologicznego nursingu) nie pamietalam po opuszczeniu sali wykladowej. Ja jej na to, ze dziecko mam male i nie dam rady w takim tepie sie nauczyc, i ze na swiezo to ja jestem, ale z kolysankami i praniem ubranek Gugusia. Pani laskawie zgodzila sie na daty 3 i 10 marca. Gdy sie spytala o ktorej godzinie mam zamiar przyjechac, powiedzialam ze mi wszystko jedno i moze byc 9 rano. Pani na to: zrobmy 9.30 - 10.00 w razie jakby byly korki i ktoras z nas moglaby sie spoznic. Ciekawe, czy do pracy pani tez przyjezdza na 10.00, bo korki...? No nic to, data ustalona, trzeba zakuwac. Zastanawiam sie tylko, jeslibym nie zadzwonila, czy ktokolwiek, kiedykolwiek skontaktowalby sie ze mna? A moze uszlo by mi na sucho?
A zatem oglaszam, ze znikam z bloga na jakies 3 tygodnie. Trzymajcie kciuki za mnie i za Szczesnego tez, bo bidak dalej sie meczy z doktoratem.
piątek, 15 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Trzymamy kciuki za Ciebie. Gratulujemy Wspanialej Rodzinki.
Aldona i Roman z dalekiego Wroclawia
dziekuje, kciuki sie przydadza!!!
Prześlij komentarz