poniedziałek, 26 października 2009

Ciacho mniam, mniam...

Oj dawno nas tu nie bylo, jak zwykle oboje jestesmy zalatani...

Ja mialam skonczyc tymczasowa robote 2 tygodnie temu, ale okazalo sie, ze nie moga sie beze mnie obejsc i poprosili zebym zostala do samego wyjazdu. Nie powiem, zeby mi to przeszkadzalo, dodatkowy grosz zawsze sie przyda. Na piwo z sokiem, tym razem grzane..... ah juz sie nie moge doczekac:)

Szczesny znow sie bawi w krolika doswiadczalnego i oddal sie i swoje cialo w rece nauki. Od 2 tygodni calymi dniami siedzi w szpitalu, gdzie go kluja, badaja, faszeruja jakimis lekami. W sumie to nie ma tam tak zle. Zarcie daja, z wyra nie wyganiaja, ma 24ro godzinny dostep do gierek i nikt ale to nikt na nikt na niego nie brzeczy. Zyc nie umierac...

A ja...czekam na weekendy, kiedy to maz wraca do domu.

A poniewaz chlopa w domu brak, musze stanac na wlasne kopyta i zalatwiac rzeczy sama. Takze musialam oddac samochod do mechanika. I rozliczyc sie z podatku....Uffff udalo sie.
A Zuzia rosnie w oczach. Z malego bobaska przemienila sie w mlada dame, a to chyba dzieki tym ciachom....